wtorek, 1 listopada 2011

Kilka myśli i faktów


XVI Perła Paprocan zaliczona :) Czas nieoficjalny 2:15:47 (oficjalnych natenczas brak), czyli nowa życióweczka jest.
Byłam zającem - pierwszy w raz  w życiu:)  a zaczęło się od pana Mariana z Truchtacza. Dyszał za mną przez 1,5 okrążenia, aż wreszcie stwierdził, że mu wstyd wozić się za kobietą więc dalej biegliśmy już razem. Miła odmiana, bo w zasadzie zawsze biegam sama. Pogadaliśmy o bieganiu i biegówkach bo okazał się zapalonym biegówkobiegaczem, a mnie jako że bakcyla zeszłej zimy połknęłam temat konwersacji pasował.
W pewnym momencie mieliśmy za plecami całkiem ładną grupkę, ale na wodopoju zostali w tyle :P

Od 17 do 19 km zabrakło mi powera ( tempo mi spadło poniżej 7 min), a niewdzięczny pan Marian mnie zostawił.... no cóż w końcu to sport. W każdym razie ucieczka mu nie wyszła bo dorwałam go kilometr przed metą i przegoniłam... nie ma zlituj. Za metą już nie był taki towarzyski. Ciekawe dlaczego?

na koniec coś co przypadkiem znalazłam w sieci....
hmmmjakby retrospekcja z poznańskiego maratonu :)  inaczej


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz