sobota, 27 sierpnia 2011

to nie sierpniopad

wbrew wszystkim przepowiedniom - sierpień wcale nie jest deszczowy. Sierpień, a szczególnie jego końcówka jest SłonecznA!!!
Jest tak słoneczna, że już mi bokiem wychodzi. Od samego rana z nieba upał leje się taki, że wysysa ze mnie całą dobrą energię. Chodzę naładowana jak burza gradowa. Dzisiaj rodzinka stwierdziła, że lepiej mnie od razu porządnie wkurzyć, bo wybuchnę raz i będzie spokój...
Wybuchnęłam - podczas dyskusji czy w upale lepiej otwierać okna i robić przeciąg (wersja JKej) czy też zamykać i nie wpuszczać żaru do środka (wersja moja). Teraz połowa okien jest otwarta. To się nazywa kompromis czy zamaskowana przegrana?

W czwartek nie poszłam na planowy bieg, dzisiaj nie pojechałam na stadion na trening z BBL. Mam  ogromne wyrzuty sumienia, ale to słońce mnie wykańcza. Jutro długie wybieganie - mam mocne postanowienie, że wstanę przed 7 pobiegnę. Muszę w końcu zacząć ćwiczyć podbiegi - to moja pięta achillesowa. Boję się górek biegowych ( a chodzić po górach uwielbiam ) więc zapisałam się na dwa duże biegi z dużymi podbiegami :-P (oczywiście to nie jedyny powód ). Nie wiem czy to dobry sposób na przezwyciężanie słabości czy też najkrótsza droga na obrzydzenie biegania. W każdym razie czuję narastającą tremę.

Za chwilę wybieramy się do kina  na  "Kowbojów i obcych" może to mnie jakoś pozytywnie naładuje.

PS.
wróciłam. Polecam :-D.
Dobro zwycięża, ludzie jednoczą się w obliczu zagrożenia a Daniel Craig jest jak zawsze szorstko-idealny.



2 komentarze:

  1. Weź byka za rogi i zaatakuj podbiegi :) Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. no właśnie, lepiej w upały otwierać, czy zamykać okna? Prowadzę podobne dyskusje, to pasjonujący temat ;)

    OdpowiedzUsuń